niedziela, 15 maja 2011

Zerwaliśmy się w środku nocy, by zdążyć na poranny lot do Polski. Manewr przerzucenia uczestników naszego wyjazdu na lotnisko zakończył się powodzeniem i po niedługim czasie rzucaliśmy z okien samolotu podążającego na północ kontynentu ostatnie, tęskne spojrzenia na wyspę oświetloną promieniami wschodzącego słońca ...

Kraków przywitał nas mżawką i temperaturą 14°C. Brr, jak tu zimno!

Podróże kształcą - ja dowiedziałem się dziś od uczestników naszego wyjazdu, że w Galerii Krakowskiej niełatwo jest, korzystając z przerwy w podróży, umyć grzywkę, a szampon w różowych opakowaniach służy do mycia blond włosów;)

Podróż do Lublina przebiegła bez komplikacji i opowiadamy teraz wrażenia z wyjazdu naszym bliskim. A jest o czym opowiadać!

Wszystkich, którzy chcieliby tego doświadczyć już teraz zapraszam na wyjazd na Maltę w przyszłym roku:)

Dziękuję wszystkim uczestnikom wyjazdu. Bez Was by go nie było!  
W sposób szczególny Adzie oraz Andrei - autorkom większości postów na tym blogu.
Wszystkie opublikowane tu zdjęcia są autorstwa Basi Walenkiewicz lub Tomasza Kęska.



sobota, 14 maja 2011

           I tak nasz wyjazd dobiegl konca...Dzisiejszy dzien spedzilismy wedlug wlasnego uznania.Jedni lezeli na plazy lapiac ostatnie promienie sloneczne, inni zas woleli posiedziec w kafejkach i porobic zdjecia a jeszcze inni postanowili udac sie na zasluzony wypoczynek. :) Wieczorem wszyscy udalismy sie do pobliskiego baru (Peppis) i wymienialismy sie naszymi przezyciami oraz rozmawialismy o tym jak bardzo bedzie nam brakowac tego slonca, morza oraz wszystkich rzeczy zwiazanych z ta przepiekna wyspa.
          Jednak wszystko co dobre szybko sie konczy ale kazdy koniec jest po to, zeby dac poczatek czemus nowemu jeszcze lepszemu.!!!:) I z takim pozytywnym nastawieniem oraz sloneczna pogoda  wracamy do Polski. :)                                                 Pozdrawiamy.!!  Do zobaczenia wkrotce! :)

piątek, 13 maja 2011








       Wczorajszy dzien rozpoczelismy od zajec szkolnych, po czym kazdy z nas mial wolne popoludnie.Niektorzy lezeli na goracym piachu i podziwiali wspaniale widoki oraz plaze, inni woleli posiedziec w okolicznych kafejkach wsluchujac sie w dzwieki maltanskiej muzyki a jeszcze inni poprostu udali sie na sieste. :) Natomiast wieczorem wybralismy sie do Paceville, gdzie moglismy sprawdzic swoje sily na torach kregalskich.Podobno wykazalismy sie nieznanymi jeszcze dotad technikami lecz wsrod nas byli tez tacy, ktorzy zasluzyli na miano "mistrza kuli".
   
          Do dnia dzisiejszego nie mielismy pojecia co oznacza "wycieczka niespodzianka".Wszyscy czekalismy zniecierpliwieni na ta chwile kiedy w koncu bedziemy mogli odetchnac z ulga i cieszyc sie razem goracymi promieniami slonca...Okazalo sie,iz ta niespodzianka jest podroz jachtem na jeszcze dzikie i nieodkryte przez ludzi plaze,ktore znajduja sie nad lazurowym morzem...Po drodze moglismy podziwiac zapierajace dech w piersiach krajobrazy,najrozniejsze groty i niespotykana roslinnosc.Mysle,ze kazdy z nas zapamieta to miejsce do konca zycia :).
                           
           P.S. Pogoda jak zwykle wspaniala,w sam raz do plazowania i nie tylko. :) Pozdrawiamy.!!!

środa, 11 maja 2011

Nasz wyjazd powoli dobiega końca, więc staramy się korzystać z ostatnich chwil błogiej wolności i pięknego słońca. Po raz kolejny pojechaliśmy na najlepszą, maltańską plażę Golden Bay. Zaskoczyła nas wysoka temperatura wody i z przyjemnością oddaliśmy się kąpieli w morzu (niektórzy nie dobrowolnie...). A dziś wieczorem damy odpocząć naszym oczom wpatrując się na zieloną murawę boiska (to nic, że w telewizorach) wspominając poprzednie dni i zastanawiając się, czego będzie nam brakować po powrocie.

Pozdrawiamy i przesyłamy kolejną porcję zdjęć!



wtorek, 10 maja 2011

Dziś po zajęciach wyruszyliśmy na południowy-wschód wyspy, by zobaczyć dwie z najlepiej zachowanych świątyn megalitycznych na wyspie - Hagar Qim i Imjandra. Rzecz to niezwykle tajemnicza i ciekawa, bo do dziś do końca nie wiadomo kto i dla kogo je zbudował. Wiadomo kiedy. Te wspomniane pochodzą z okresu 3600-3000p.n.e. Robią wrażenie, jako że skonstruowane zostaly z kamiennych bloków o wadze przekraczającej nawet 20 ton. Ich ustawienie, biorąc pod uwage ówczesne środki i możliwosci, musiało być nie lada wyzwaniem. Tym bardziej, ze nie stoją przypadkowo - ich rozmieszczenie sprawia, że w dniach równonocy promienie słoneczne oświetlaja najświętsze części budowli... Takich ciekawostek jest oczywiście dużo więcej.
Świątynie nie wszystkich zachwyciły, ale z pewnoscią wszyscy zapamietaja sceny, których byliśmy świadkami w drodze do nich. Kierowcy tutejszych autobusów komunikacji publicznej zmuszeni są manewrować swymi lśniącymi 40-to i 50-cio letnimi maszynami w wąziutkich uliczkach. Czynią to z wielkim wyczuciem oraz ogromną troską o swe pojazdy. Dziś autobus, którym jechaliśmy spotkał sie w wąskiej uliczce z autobusem jadącym z naprzeciwka. Pojazdy zakleszczyły sie, żaden z kierowców nie byl jednak skory ustąpić drugiemu, żaden nie chcial tez ruszyć, by nie uszkodzić swej maszyny. Staliśmy tak 10 minut blokując przejazd przez miasteczko i zmuszając innych kierowców do ekwilibrystycznych manewrów ich pojazdami. "Nasi" kierowcy siedzieli niewzruszeni, podczas gdy pasazerowie dostawali białej gorączki.
Nawet Maltańczycy nie pozostali obojętni. Jeden z nich wdał sie w dluższą dyskusję z kierowcą, stanowczo ucietą przez tego drugiego jednym gestem. Facet wyciagnął spod siedzenia pokaźnych rozmiarów młotek i pogroził nim swemu rozmówcy... Ach ta gorąca, śródziemnomorska krew...
Dobrze, że młodzież okupowała tył autobusu i chyba nawet nie zauważyła, co się działo...
Na szczęście wszyscy cali i zdrowi dotarliśmy na miejsce i powróciliśmy do miejsc zakwaterowania.
Pozdrawiamy:)



Czy wiecie, ze...?

  • Niepodleglym krajem, w swej nowozytnej historii, Malta jest zaledwie od 1964 roku.
  • Na Malcie sa dwa jezyki urzedowe. Maltanski - to jezyk z rodziny jezykow semickich, ktorego podstawa sa arabskie dialekty polnocnej Afryki zmieszane z jezykami krajow basenu Morza Srodziemnego. Jest to jedyny semicki jezyk na swiecie zapisywany lacinskim alfabetem (skladajacym sie z 29 liter). Drugim jezykiem urzedowym jest oczywiscie angielski - pozostalosc po rzadach Brytyjczykow na wyspie w latach 1814 - 1964.
  • Malta nalezy do najgesciej zaludninych krajow swiata - 1266os/km2 to wartosc dziesieciokrotnie wyzsza niz w przypadku Polski.
  • Na Malcie obowiazuje ruch lewostronny - w Europie takze w Wielkiej Brytanii oraz na Cyprze.
  • Ponad 60% wody slodkiej zuzywanej przez mieszkancow wyspy pochodzi z odsalania wody morskiej - naturalne zrodla wody slodkiej sa bardzo nieliczne, calorocznych rzek w ogole nie ma.
  • 98% mieszkancow kraju to katolicy.
  • Mowi sie, ze na Malcie jest 365 kosciolow - sluza one liczbie ludnosci niewiele wiekszej od liczby mieszkancow Lublina.
  • Wyniki badan prowadzonych przez jednego z profesorow uniwersytetu Erasmusa w Rotterdamie, w latach 1946 - 1992 w 90 krajach swiata wskazuja, iz Malta jest krajem, ktorego najwyzszy odsetek mieszkancow opisuje siebie samych jako "szczesliwi" :)
  • Na wyspach maltanskich znajduja sie megalityczne swiatynie starsze od egipskich piramid i uchodzace za najstarsze wolnostojace budowle na swiecie, ktore przetrwaly do naszych czasow.
          Dzis jedziemy je zobaczyc:)

poniedziałek, 9 maja 2011

Wczorajszy targ rybny

Port w Marsaxlokk

Po leniwym, gorącym weekendzie przyszedł czas na powrót do szkoły i dalszą naukę oraz na wycieczkę do stolicy Malty - Valletty. Razem z panią przewodnik obejrzeliśmy otoczone warownymi murami miasto, Wielki Port, ogrody Barakka, pałace wielkich mistrzów Zakonu Rycerzy Maltańskich oraz Katedrę Św. Jana, która wywarła na nas chyba największe wrażenie. Zachwyciły nas jej bogate, barokowe, pozłacane wnętrza, marmurowe rzeżby i imponujące kaplice. Największym skarbem muzeum przy katedrze są obrazy Caravaggia, wśród nich najsłynniejszy - Ścięcie Św. Jana - jedyny podpisany przez malarza obraz słynący z realizmu przedstawionej sceny oraz St. Jerome. Poznaliśmy historię Malty oraz nieodłącznie związanego z nią zakonu rycerskiego, któremu zawdzięcza się powstrzymanie ekspansji tureckiej na Europę i powstanie nowej stolicy.








I zdjęcie z ostatniej chwili - odważni skaczą wprost do morza :) Zróbcie zbliżenie i zgadnijcie kto to...:)

niedziela, 8 maja 2011

Korekta do wczorajszej uwagi na temat naszego spania w autobusie - aż tak zmęczeni nie byliśmy, to Pan Profesor najwyraźniej poczuł potrzebę podzielenia się z wami swoimi wrażeniami i tymi magicznymi zdjęciami pięknych maków :)
Niedziela na Malcie dla większości tutejszych mieszkańców oznacza wycieczkę do Marsaxlok, gdzie co tydzień odbywa się targ rybny, a świeże owoce morza z niego trafiają prosto do restauracji przy promenadzie. Wybraliśmy się do jednej z nich na lunch i próbowaliśmy (co prawda nie wszyscy) krewetek, ośmiornic, kalmarów i ostryg przyrządzanych na różne sposoby. Popołudnie zaś zamierzamy spędzić na kamienistej, ale uroczej plaży, kontemplując i opalając się ponad normę.

P.S. Dzisiaj na Malcie obchodzony jest Dzień Matki, więc specjalne pozdrowienia dla naszych kochanych Mam :)
Nie byliśmy zmęczeni, jasne...

sobota, 7 maja 2011

Dziś ponownie plaża - zachęceni piękną pogodą tym razem na miejsce naszego wypoczynku wybraliśmy Golden Bay na południowo-zachodnim wybrzeżu wyspy. Nazwa zatoki pochodzi od złocisto-brązowego piasku tworzącego jedną z najpiękniejszych plaż Malty. Zaatakowaliśmy rano tak, by mieć dostatecznie dużo czasu na plażowanie i upajanie oczu wspaniałościami tutejszej przyrody. Śródziemnomorskie słońce dało się jednak młodzieży mocno we znaki - znużeni zasnęli w drodze powrotnej do Sliemy tak mocno, iż tego wpisu musiałem dokonać ja - młody już jedynie duchem...
Pozdrawiamy słonecznie:)

Tutaj też kwitną maki:)

piątek, 6 maja 2011







I nareszcie piątek! Weekend rozpoczęliśmy od wypadu na klify Dingli opadające ponad dwustumetrowymi zboczami ku oddalonej o niemal 300 kilometrów Afryce. Mogliśmy podziwiać niesamowite widoki na morze i niezbyt odległą, niezamieszkaną wyspę . Gdy my napawaliśmy się pięknem, w powietrzu unosił się zapach ziół - tymianku, lawendy, oregano i bazylii. I choć niektórzy za bardzo poczuli wolność i chieli skakać z klifu, udało nam się odwieść ich od tego pomysłu, przekonując do jutrzejszego wyjazdu na kolejną plażę. Pozdrawiamy rodziców, szczególnie Martyny, Beaty i Barby.
Zdjęcie specjalnie dla Państwa, z dedykacją od dziewczyn :)

czwartek, 5 maja 2011





Korzystając z PIĘKNEJ pogody (25 stopni) pojechaliśmy do Mellieha Bay na największą piaszczystą plażę Malty. Chłopcy, najodważniejsi z nas wszystkich wypłynęli na głębsze morze, podczas gdy my jedynie brodziłyśmy przy brzegu. Stałym punktem naszych spotkań mimo wszystko stały się partyjki makao. Dzisiejszym mistrzem została Doris, która pokonała resztę 2 razy :) Czuję, że niektórzy z nas będą cierpieć po opalaniu, bo wrócili spaleni na czerwono. Mimo wszystko z nadzieją liczymy na piękną, brązową opaleniznę (a w szczególności Dagmara). Marzyć każdy może :)

środa, 4 maja 2011

Plany plażowe pokrzyżowała nam wietrzna pogoda i temperatura ok. 15 stopni, chociaż to i tak lepsze niż śnieg na południu Polski. Postanowiliśmy więc wybrać się do Paceville i St. Gulian's i tam szaleliśmy w centrum handlowym. Słońce jednak okazało się być dla nas łaskawe i objawiło nam się na niebie i posiedzieliśmy na plaży mocząc nogi w cudownym Morzu Śródziemnym. Niektórzy szczęśliwcy zaś usłyszeli niewątpliwe słowa pochwały od nauczycieli w szkole, którzy stwierdzili, że rzadko zdarza im się spotykać młodych ludzi tak dobrze mówiących i piszących w języku angielskim :)
Pozrowienia!

wtorek, 3 maja 2011

Kilka stóp nad Morzem Srodziemnym

Juz nad maltanskim lotniskiem

Lokalny, stary, brytyjski autobus

Valleta (a my zaskoczeni brudnym deszczem dzielnie pozujemy do zdjecia)

Dagmara i typowa, maltanska pizza z... jajkiem.

Basia probuje dodzwonic sie z klimatycznej, czerwonej budki

A Dagrmara znalazla milosc swojego zycia.
Dorota Moroniak. Boso przez swiat. Odcinek 1 - Mdina

Dagmara i Mr. Kesha

Andrea i Barba

Mafia polska chwile przed wskoczeniem do morza.

Dzisiejszy dzien spedzilismy w uroczym, starym, niedostepnym dla samochodow miasteczku Mdinie, gdzie zostalismy wyslani na poszukiwanie skarbow. Zmeczeni bladzilismy po uliczkach wykonujac rozne zadania, ale to Martyna i Beata okazaly sie byc najwytrwalszymi i zdobyly pierwsze miejsce. Jaka bedzie nagroda? Tego jeszcze nie wiemy. Dzisiaj idziemy kibicowac druzynom hiszpanskim, Barcelonie i Realowi,a jutro udamy sie na plaze. Jeszcze raz - powodzenia maturzysci!